Bardzo podoba mi się to w jaki sposób Lena rozprawiła się ze swoją bohaterką, jak okrutna jest dla postaci. Jest to z pewnością niespotykane rozwiązanie.

Załóżmy, że nie widzieliśmy filmu i dostajemy opis: "Aura po ukończonych studiach wraca do matki, gdzie stara się odkryć, co powinna zrobić ze swoim życiem." Dodajmy, że Aura była po rozstaniu z chłopakiem - bardzo ważny wątek. Teraz spróbujmy przewidzieć jak się film potoczy: Aura odnajduje sposób na życie, dostaje pracę, znajduje chłopaka i lepsze jutro wita ją następnego ranka.

Nie tutaj.

1. Praca: zatrudnia się jako hostessa. Praca jest beznadziejna, nieambitna, nierozwijająca, nudna i tragicznie płatna. Aura rzuca ją po tygodniu. Nie dostaje nic innego, żadnej propozycji. W zasadzie nie wiemy jak jej przyszłość się potoczy, praktycznie nie otrzymała nadziei na lepsze życie. Wiemy, że jest po studiach artystycznych. Może tak samo zostać reżyserką, jak i skończyć w jakimś sklepie.

2. Przyjaciółki: wydawało się, że ma dobry kontakt z tą, z którą rozmawiała przez telefon w bibliotece, a później raz jeszcze, ale gdy się spotkały w galerii sztuki jej przyjaciółka się na nią o coś wkurzyła. Nie wiemy czy straciła ją na zawsze czy za jakiś czas się dogadają, ale na pewno nie potoczyło się to po jej myśli. Druga to Charlotte - jasne, fajnie między nimi znów zaiskrzyło, ale nie jest to typ człowieka, który pozwoli się Aurze rozwinąć.

3. Chłopak: w okresie jej życia przedstawionym w filmie przewinęło się dwóch, w których się zadurzyła. Jed-komik: szybko znaleźli wspólny język, dobrze im szło, ale czy można to nazwać przyjaźnią? Moim zdaniem zwyczajnie ją wykorzystał. Pozwoliła mu zostać na noc, po czym powiedział, że jest zimno i będzie spał u jej siostry. Nie zapytał, nie poprosił, oznajmił. Potem po przyjeździe matki przeniósł się do pokoju Aury. Po narzekaniu na materac, miał też pretensje o to, że się poci. Wyjadał jej jedzenie z lodówki, bo nie miał pieniędzy. A na koniec pożegnali się słowami, by się jeszcze zdzwonili. Myślicie, że to zrobią? Oczywiście, że nie.

I drugi chłopak: kucharz z pracy. Coś między nimi zaiskrzyło, oboje się chyba polubili, on ją odwiedzał przy tej jej ladzie, ale sedno znajomości opierało się na tym, że Aura mogła mu załatwić jakieś tabletki. I seks w rurze, sama pewnie nie czuła się z tym najlepiej, a pożegnanie od niechcenia zaraz po rozumie się samo przez się, że to ostatni raz, gdy się widzieli.

Aura jest w tym samym miejscu, z którego zaczęła. Ten film praktycznie nie dał jej żadnych odpowiedzi, żadnej nadziei na lepsze jutro. Bardzo mnie się to podobało, bo było to życiowe jak cholera. Wolę takie finały niż rycerz w lśniącej zbroi, wymarzona praca w finale i żyli długo i szczęśliwie. Nie tu, oj nie. Brawo Lena.